Niechciane - Kristina Ohlsson
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 392
Gatunek: kryminał, thriller
Do kupienia: Selkar.pl (w chwili obecnej za 10 zł, promocja jakaś)
Dziś kilka słów na temat powieści kryminalnej "Niechciane", będącej debiutem urodzonej w 1979 roku Kristiny Ohlsson. To, że mamy do czynienia z jej pierwszą książką czuć niestety od pierwszej do ostatniej strony. Potencjał w pisarce jest, brakuje tylko doświadczenia, instynktu.
Na początek garść zarzutów. Trochę przykro to pisać, ale nie powiodło się autorce stworzenie policjantów, za których byśmy trzymali kciuki. Są odpychający, irytujący i zachowują się jak durni amatorzy. Do tego stopnia, że dopiero w okolicy setnej strony zdałem sobie sprawę, iż panowie Recht i Peder to dwójka z trzech głównych bohaterów, a nie zwykłe przeszkadzajki, z którymi Fredrika Bergman (ta trzecia, a w zasadzie pierwsza) będzie musiała sobie poradzić na drodze prowadzącej do odkrycia tożsamości mordercy. Tylko ona była w stanie wzbudzić we mnie jakieś pozytywne odczucia. Niezbyt wiele, ale przynajmniej w jej wypadku czuć, że mamy do czynienia z postacią pozytywną.
Zgodnie z zasadami, którymi kierują się skandynawscy pisarze, każdy z bohaterów dźwiga odpowiednio ciężki bagaż nieprzyjemnych życiowych doświadczeń, z których skutkami do dziś bez przerwy musi się zmagać. Standard, ale odpowiednio podany potrafi znacząco podbić przyjemność czytania. I choć w tym przypadku wyszło to średnio, wyjątkowo narzekać nie będę. Cieszy próba pogłębienia rysów psychologicznych postaci. Są nieco mniej papierowi, niż w tych warunkach być powinni.
Pisarka bardzo stara się grać na emocjach. Wiadomo, nic tak nie porusza, jak krzywda wyrządzana dzieciom. Porwania, aborcja, pedofilia - trochę tego w treści znajdziemy. Jednak bez obaw. Ohlsson poszła na kompromis i o niemal wszystkich nieprzyjemnych wydarzeniach dowiadujemy się dopiero po fakcie, z suchych relacji.
Intryga kryminalna sama w sobie nie jest zła, ma swoje momenty i potrafi zainteresować na tyle, by przewracać strony bez uczucia przymusu. Bez fajerwerków, bez szokujących twistów, solidnie wykonana robota.
I taka właśnie jest cała powieść - solidna.
Nie żałuję, że przeczytałem, a po drugi tom przygód Bergman i reszty załogi na pewno w przyszłości sięgnę. Z czystej ciekawości, aby sprawdzić, czy autorka zrobiła jakieś postępy. Mimo wszystkich wad, spróbować można.
Ocena: 6.0/10
Największa zaleta: płynnie się czyta
Największa wada: nie trzyma w napięciu
*Średnia nota w sieci: 6,6/10
*Nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazały się już dwa kolejne tomy cyklu o Fredrice Bergman (Odwet, Na skraju ciszy).
Dawno nie czytałem dobrego kryminału. Ciekawa recenzja, chociaż gdy tego typu książka nie trzyma w napięciu to słabo.
OdpowiedzUsuńKryminały czytam rzadko, skandynawski mam na koncie tylko jeden i to audiobook. Czytał by się pewno lepiej ale słuchanie utrudniała ciągła retrospekcja i trzeba było wracać do odsłuchanych kwestii.
OdpowiedzUsuńPisałam o nim. Jak na mój gust zawierał zbyt wiele pobocznych wątków, jak i niepotrzebnie pisarka epatowała okrucieństwem.
Obecnie czytam kryminał Marininy i czyta się go świetnie, może dlatego, ze to klasyczny kryminał a ja takie wolę.).
Czytałam nie po kolei, bo zaczynałam od "Odwetu" i zrobił na mnie wrażenie na tyle, że bardzo chciałam przeczytać "Niechciane", ale jeszcze mi się nie udało;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja idealnie oddajająca książkę.
OdpowiedzUsuńNo proszę kryminał, dosyć solidny, znaczy się mogę zaryzykować jeżeli będzie okazja:)) gdzie nie zajrzę tam produkcja skandynawska, więc chyba nie mam wyjścia, muszę chociaż jedną przeczytać;D
OdpowiedzUsuńMusiałabym się chyba jeszcze zastanowić czy sięgnąć po tę książkę. Z jednej strony te wady zrażają, ale jeśli masz ochotę sięgnąć po kolejną część to może jednak się skuszę.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję się do niej przekonana, może kiedyś zmienię zdanie:)
OdpowiedzUsuńTo, że płynnie się czyta to tam kij, ale nie mam zamiaru czytać czegoś co nie trzyma w napięciu... Już prędzej sięgnę po sagę "Zmierzch" ;P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
PS: Wiesz, że niedawno zajrzałem na ten Dedalus.pl co mi go poleciłeś i jeśli w fili krakowskiej będzie "Siedlisko" to będzie moje od zaraz :D.
Na stronie internetowej książka nie chce się sprzedać od niemal dwóch lat, tak że tym bardziej powinna być dostępna w ich sklepie stacjonarnym :p
UsuńJak na razie czytam mało kryminałów i thrillerów, dlatego szukam jak najlepszych, by od razu się nie zrażać do gatunku ;) Po recenzji wnioskuję, że to raczej przeciętna książka, więc spasuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na razie odpuszczę. Mam jeszcze kilka powieści Mankella do nadrobienia - a w ich przypadku chociaż wiem, że lektura będzie przyjemnością;)
OdpowiedzUsuńJako że to debiut to chyba można wybaczyć autorce brak doświadczenia?
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak niedopracowane szczegóły, mało wartościowi i odpychający bohaterowie tylko marnują czas i lektury nie chce się czytać.
Sama jeszcze książkę mam przed sobą, i o ile zapamiętam tytuł, pewnie przeczytam.
Czytałam książkę jakoś krótko po jej wydaniu, ale niestety historia nie zapadła mi w pamięć. Oprócz Frederiki reszta postaci niczym szczególnym się nie wyróżniła, ot kolejny przeciętny kryminał.
OdpowiedzUsuńKupiłam niedawno tę książkę w promocji, więc nie będę zirytowana bardzo jak przeczytam i okaże się, że szału nie ma. Skoro powieść jest solidna to na ten moment musi mi to wystarczyć :)
OdpowiedzUsuńPo fakcie, mówisz. A da się to zrobić inaczej. Pamiętam sceny ze "Świętych z Bostonu", a raczej retrospekcje Paula Smeckera - ależ to miało smaczek! Autorki nie znam, i mimo wszystko pewnie nie poznam, a tylko dlatego, że sporo w planach. A skoro szału nie ma, to można odpuścić. Z debiutami tak bywa, ale często autor się z czasem odbija, rozwija, przebija :) Jak przeczytasz kolejne części i się zachwycisz, to wtedy może i ja sięgnę po cykl. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo niestety brak napięcia skutecznie mnie zniechęca do sięgnięcia po tę książką. Ja jestem wprost uzależniona od adrenaliny, dlatego musi być ten dreszczyk emocji. Nie ważne, czy będzie on wywołany zabójstwem, seksem, czy strzelaniną. Muszę czuć ciary na plecach.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńBrak dreszczyku, upierdliwi policjanci, nie to nie dla mnie. Raczej męczyłabym się czytając ten kryminał. Za to z Twojego polecenia zabrałam się za czytanie "Zaginionej dziewczyny":)
Póki co odpuszczam, może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę, żeby książka trzymała mnie w napięciu. O to przecież chodzi w tym gatunku :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki- "Odwet" i musze przyznać, ze byłam mile zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńCena nie przytłacza, ale książka wydaje mi się przeciętna. Raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, iż gdybym w ogóle dotarła do końca tej książki, oceniłabym ją dużej gorzej. Jestem strasznym krytykiem (no może nie aż tak) i na wszystko zwracam uwagę, szczególnie na małe błędziki, wokół których nie mogłabym przejść obojętnie. Totalnie odpuszczam sobie tą pozycję.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje, wolę poświęcić czas na inne tytuły ;)
OdpowiedzUsuńBrak napięcia to chyba wada na tyle poważna, że sobie książkę odpuszczę ;) można mieć jedynie nadzieję, że autorka w następnych powieściach poradzi sobie lepiej :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej i byłam na nią nieco napalona. xD Ale po Twojej opinii, raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńP.S.: Rozwalają mnie Twoje tak bardzo dokładne oceny. Są genialne. ;D
Uwielbiam szwedzkie kryminały, a i po tą książkę sięgnę z czystej ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałem wiele książek w tym klimacie, więc kiedy będę chciał sięgnąć po taką przeczytam raczej coś lepszego. I ten brak napięcia też nie zachęca.
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam co to była za książka, ale gdzieś mi się tacy durni policjanci przewijali. Irytujące jak diabli. =/
OdpowiedzUsuńThriller nie trzymający w napięciu? Podziękuję :)
OdpowiedzUsuńMam wielką przyjemność ogłosić, iż zapraszam Cię serdecznie do zabawy blogowej o intrygującym tytule "55", w którą niedawno miałem zaszczyt się bawić.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji pod...
http://mejus250.blogspot.com/2013/04/55.html
Pozdrawiam!
Melon :)