Odkupienie - Anders Roslund, Börge Hellström
Wydawca: Albatros
Liczba stron: 472
Wczoraj proponowałem Wam szwedzką subtelną grozę, dziś przybywam ze szwedzkim thrillerem. Odkupienie to trzecia powieść Andersa Roslunda i Borge Hellstroma - ten pierwszy jest z zawodu dziennikarzem, drugi zaś jednym z założycieli organizacji na rzecz zapobiegania przestępczości. Panowie zadebiutowali w 2004 roku (Bestia) i był to debiut z przytupem - ich książka została uznana Najlepszą Skandynawską Powieścią Kryminalną Roku, recenzenci nie szczędzili słów pochwał, a jakiś czas potem pojawił się nawet film na jej podstawie. Kolejne lata przyniosły Dziewczynę, która chciała się zemścić, następnie Odkupienie, Dziewczynę w tunelu oraz Trzy Sekundy - wszystkie bardzo dobrze przyjęte przez krytyków i czytelników. Przyjrzyjmy się jednak nieco bliżej Odkupieniu.
Domniemany zabójca szesnastoletniej Elizabeth Finnigan, John Frey, zostaje skazany na karę śmierci. W więzieniu w Marcusville przez dziesięć lat oczekuje na wykonanie wyroku. Jego przypadek wywołuje protesty wśród obrońców praw człowieka, dążących do obalenia niehumanitarnego prawa zezwalającego na wymierzanie kary śmierci. Jednym z nich jest szef straży więziennej w Marcusville, Vernon Eriksen. Z pomocą dwójki lekarzy Vernon aranżuje fikcyjną śmierć Johna i następnie jego ucieczkę do Szwecji. Tam pod przybranym nazwiskiem mężczyzna rozpoczyna nowe życie: żeni się, rodzi mu się syn. Mija kolejnych osiem lat. W końcu prawdziwa tożsamość Johna zostaje ujawniona, co skutkuje jego natychmiastowym aresztowaniem i deportacją do USA. Czy znowu uda mu się uniknąć egzekucji? Ojciec zamordowanej dziewczyny, Edward Finnigan, liczy na to, że w końcu sprawiedliwości stanie się zadość. Nie wie jednak, że sprawa zabójstwa ma drugie, zaskakujące oblicze...
Ciężko zaklasyfikować Odkupienie tylko i wyłącznie jako kryminał, książce dużo bliżej do thrillera, choć też nietypowego. Znajdziemy tu po trosze z kilku gatunków i akurat w tym wypadku uznajcie to za komplement. Intryga jest nieźle skonstruowana, nie pozostawia żadnych wątpliwości do co tego, czy przed rozpoczęciem etapu pisania wszystko zostało przemyślane i dokładnie sprawdzone.
Powieść daje przy okazji autorom możliwość wypowiedzenia się w kwestii kary śmierci. Kilka fragmentów mocno dało mi do myślenia, zmuszając do spojrzenia z nieco innej perspektywy na dotychczas posiadane poglądy, ponownego ich przeanalizowania. Roslund i Hellstrom mogli wpaść we własne sidła serwując czytelnikom pogadankę o moralności pod płaszczykiem thrillera, ale na szczęście nic takiego się nie stało.
Nie wiem jak przebiegały pracę nad książką, ale lekturze nie towarzyszy poczucie dyskomfortu związanego z faktem, że pisało ją dwóch autorów. Albo potrafili się ze sobą idealnie zgrać, albo pisał tylko jeden z nich (drugi mógł na przykład robić research) ;-)
Dobry styl, szybkie tempo narracji, interesujące dialogi. Przy okazji warto wspomnieć o niezłym tłumaczeniu (Wojciech Łygaś) - nic w nim nie zgrzyta, a to chyba najlepsze co można powiedzieć o każdym przekładzie.
Przekonująco ukazani są też bohaterowie powieści. Nie ma tu żadnych irytująco krystalicznych rycerzy i idealnie idealnych księżniczek - wszyscy są ludzcy i można ich polubić bądź nie. I bardzo dobrze.
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to finał, rozwiązanie całej historii. Zaskakujące, owszem, nawet bardzo, ale nie do końca wiarygodne. Przymknijmy jednak na to oko, a wrażenia po zakończonym czytaniu będą tylko i wyłącznie pozytywne. Jeśli gustujecie w thrillerach, jest to pozycja dla Was. Mnie nie zawiodła. Do tego stopnia, że na półce czeka już Dziewczyna, która chciała się zemścić. I lepszej rekomendacji chyba nie trzeba.
Ocena: 7.1/10
P.S. Korzystając z okazji chciałbym Wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych :-)
Przede wszystkim rychłego powrotu wiosny ;-) To już niemal 150 dni od chwili, gdy spadł pierwszy śnieg... Mam nadzieję, że za dwa tygodnie będziemy zażywać już słonecznych kąpieli, czego sobie i Wam życzę :-D
P.S. Korzystając z okazji chciałbym Wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych :-)
Przede wszystkim rychłego powrotu wiosny ;-) To już niemal 150 dni od chwili, gdy spadł pierwszy śnieg... Mam nadzieję, że za dwa tygodnie będziemy zażywać już słonecznych kąpieli, czego sobie i Wam życzę :-D
Czytałam "Dziewczynę, która chciała się zemścić", styl autorów przypadł mi do gustu, tematyka była ciekawa, ale nie zapałałam sympatią do bohaterów. Zwłaszcza Ewert działał mi na nerwy i przez to z niechęcią myślę o kolejnych częściach. Twoja recenzja brzmi jednak na tyle kusząco, że chyba zaryzykuję. Może Ewerta zastrzelą ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na Święta :)
Miałam okazję przeczytać tylko jeden thriller w swoim życiu, ale za to był super fajny.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale mimo tego, że się nie zraziłam, to nie ciągnie mnie do tego gatunku literatury... :)
Pozdrawiam! :)
Zdaje mi się, że będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWesołych!!
Tobie również wesołych Świąt:) Książkę mam w planach,niestety na razie jet niedostępna.
OdpowiedzUsuńLubię dobrze skonstruowaną intrygę i cieszę się, że style dwóch autorów się ze sobą wzajemnie przenikają. To dość rzadkie.
OdpowiedzUsuńSzwedzki thriller i to w dodatku bardzo dobry? To super. Już jestem na tak. Muszę tylko znaleźć więcej czasu na przeczytanie moich zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i również życzę Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych,pełnych wiary, nadziei i miłości.
Zachęcasz, fabuła mi się wydaje bardziej interesująca niż w przypadku "Dziewczyny, która chciała się zemścić". Nie umiem sobie siebie wyobrazić jako pisarki, a tym bardziej pisania z kimś książki na spółkę, dlatego jeżeli to udany duet - podziwiam:) O, z duetów polecam Wahloo i Sjowall, chociaż ich powieści to takie kryminały policyjne;)
OdpowiedzUsuńWesołych i wypoczynku, szkoda, że nie w zupełnie wiosennej atmosferze:)
"...kiedy spadł pierwszy śnieg" - a ja właśnie czytam "Pierwszy śnieg", heh, bardziej adekwatnie by było, gdyby to był "Ostatni śnieg", miejmy nadzieję, że zimie znudzi się bycie zimą i pójdzie być zimą gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńA co do książki - Piotrek, weź zacznij czytać jakieś gnioty. Bo ja nie wyrobię. Fabuła tej książki przypomina mi nieco "Zieloną milę", pozwól, że się pomylę :) John - nawet imię Coffeya ;) Tyle że dotyka bardzo istotnej kwestii, i wplecenie jeszcze służb, domniemania niewinności i sam wątek główny - brzmi super. A że zakończenie słabe, cóż - to się zdarza niestety nader często, jakby autor czy autorzy (w tym wypadku) wykorzystali cąłą błyskotliwość w powieści i niewiele jej zostało na zakończenie, opadli z sił i już nic fajnego wymyślić nie mogli. Nie pozostaje nic innego, jak się rozejrzeć ;)
Tobie też wesołych ;)
Ciekawie brzmi...
OdpowiedzUsuńI ja życzę Ci dobrych i wesołych świąt;)
Mimo, że mi przypadła do gustu to jednak na razie są ją odpuszczę. Już mam masę tytułów do ogarnięcia, a tu tygodniowa wycieczka zbliża się wielkimi krokami, więc nie będzie czasu na czytanie... ale mam nadzieję, że go znajdę ;P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i również składam najserdeczniejsze życzenia świąteczne :).
Melon
Książkę chętnie poznam:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!
Jak to możliwe, że nie słyszałam o tych autorach? Uwielbiam szwedzkie kryminały i wszelkie dreszczowce. Tytuł już zanotowany, będę szukać :)
OdpowiedzUsuń