wtorek, 9 kwietnia 2013

Miasto Słońca - David Levien




Miasto Słońca - David Levien
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 376
Gatunek: kryminał, thriller, sensacja


Dwunastoletni Jamie Gabriel wsiada na rower, aby jak co rano rozwieźć gazety na przedmieściach Indianapolis. Nie wraca już do domu...
Czternaście miesięcy później zrozpaczeni rodzice powoli tracą nadzieję na odnalezienie syna. Przygnębieni bezczynnością policji która nie może odnaleźć chłopca, znajdują iskierkę nadziei - prywatnego detektywa, który może być ich ostatnią szansą.
Frank Behr to były glina, którego przeszłość skrywa osobistą tragedię, podobną do tej, która stała się udziałem rodziców Jamiego. Zmagając się z demonami przeszłości, detektyw podejmuje się sprawy, jednak wie, że znalezienia chłopca przy życiu będzie graniczyło z cudem...


Fabuła wydaje się znajoma? Cóż jednak z tego, gdy "Miasto Słońca" czyta się znakomicie, nie zwracając uwagi na ewentualne nierówności. Blisko 380 stron porządnie skrojonej kryminalnej intrygi.
Levien, z zawodu scenarzysta i producent filmowy, potrafi budować i równomiernie rozłożyć napięcie. Od sceny otwierającej książkę - w której obserwujemy chłopca tuż przed tym, jak zostaje porwany - aż po finał towarzyszą nam silne emocje i stały syndrom jeszcze jednego rozdziału. Przydało się autorowi doświadczenie nabyte podczas pracy nad filmami, bez dwóch zdań. Aż dziw bierze, że do dziś nie powstała ekranizacja - gotowy materiał czeka wydrukowany w księgarniach.
Pozytywnie odebrałem sposób, w jaki Levien przedstawił głównego bohatera i wszystkich innych postaci występujących w książce. Frank Behr, prywatny detektyw, którego poczynania obserwujemy, to facet z krwi i kości. Gość z przeszłością, nie zawsze miły i wymuskany, popełniający błędy, ale mimo wszystko dający się polubić (do chwili obecnej powstały już trzy powieści z Behrem, ale polski czytelnik musi zadowolić się tą jedną. Po cichu liczę, że Papierowy Księżyc jeszcze kiedyś sobie o autorze przypomni).
Przekonująco brzmią na szczęście również dialogi, istotny dla mnie element, który spaprany może zepsuć przyjemność z poznawania nawet najciekawszej historii. Spory udział ma tu zapewne niezły przekład niejakiego Rafała Linkiewicza. Dobra robota.

Naprawdę szkoda, że "Miasto Słońca" przeszło w naszym kraju bez żadnego echa. Z ciekawości wrzuciłem tytuł w Google i, ku mojemu zdziwieniu, wyskoczyło mi tylko kilka recenzji. Niewiele, jak na tytuł będący na rynku od 4 lat. Polecam tę książkę właściwie każdemu - dobrze napisana, wciągająca, z szybką akcją i solidnie rozbudowanym tłem, ma ogromne szansę spodobać się zarówno zaczynającym swoją przygodę z gatunkiem, jak i starym wyjadaczom, którzy niejedną już parę zębów na nim zjedli. Warto.

Ocena: 7.5/10

Największy plus: świetnie się czyta, filmowa narracja
Największy minus: zbyt pospieszny, nie do końca przekonujący finał

A dla zainteresowanych wywiad z autorem książki.

36 komentarzy:

  1. Dałeś dość wysoką ocenę mimo średniego zakończenia. Ja bardzo nie lubię kiedy finał mnie nie przekonuje i nie pasuje poziomem do reszty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końcowego wrażenia nie psuje, jest po prostu zbyt szybkie. Szast, prast, kilka stron i po sprawie. Poza tym - bez zarzutów :)

      Usuń
    2. Ojj.. to jeszcze gorzej. Wprost nie znoszę kiedy autor buduje napięcie przez całą książkę, by wyjaśnić wszystko na kilku kartkach. Wydaje mi się zawsze wtedy, że chyba nie miał już pomysłu na zakończenie. Co dziwi patrząc na to, że książka jest dość gruba, więc musiał nad nią trochę siedzieć.

      Jak będę miała okazję to ją przeczytam i sprawdzę czy słusznie go karcę :)

      Usuń
  2. Brzmi interesująco, jak mi przejdzie chwilowa niechęć do kryminałów, to może się rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest rasowy kryminał. Jak tak dłużej pomyśleć, to książce bliżej nawet do literatury sensacyjnej :)

      Usuń
    2. Wiesz, jaki by nie był, ja ostatnio szukam łagodniejszych lektur;)

      Usuń
  3. Brzmi ciekawie, nie jestem fanką gatunku (może dlatego, że nie czytam za dużo książek tego typu) ale kto wie skoro mieszanka kryminału i książki sensacyjnej ... może się skuszę w przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie połączenie Cobena z Connellym :) Warto się skusić, w razie czego będzie na mnie :)

      Usuń
  4. "syndrom jeszcze jednego rozdziału" - świetne określenie, podkradnę Ci go :) Nie znam książki, co Cię nie dziwi, i rzeczywiście szkoda, że tak dobra książka przeszła bez echa. Dopisuję do listy, z pewnością przeczytam, choć moja lista robi się niebezpiecznie długa :) Gdyby mnie odłączyli od Internetu i blogów recenzenckich, spokojnie bym miała co czytać przez kilka miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból jak nikt inny :) Lista książek, które chce przeczytać rośnie w zastraszającym tempie, a przy okazji ciągle kupuje jeszcze tytuły spoza niej (te diabelskie wyprzedaże...). Ale polecam, myślę, że będziesz zadowolona. To naprawdę dobra książka jest :)

      Usuń
    2. Trzymam Cię za słowo. W piątek podbijam bibliotekę. Jak będzie, to biorę, przeczytam bez kolejki a wiesz, co się stanie jak mi się nie spodoba? ;> Oj, będzie dym!

      Usuń
    3. E tam, nie boję się, jestem przekonany, że się nie zawiedziesz :D Podrzuciłem książkę siostrze. Czyta. Póki co jej też się podoba :-P Jak nie będzie w bibliotece, a siostra już skończy się przedzierać, mogę Ci pożyczyć :D

      Usuń
    4. Pożyczać zawsze mogę. Gorzej z oddaniem :)
      Dzięki za dobre serce, ale postaram się znaleźć we własnym zakresie. W ostateczności zakupię, 30 zł na allegro z przesyłką, ale skoro warto, to może i warto :) Ty jak Ty, ale siostra nie może się mylić :)

      Usuń
    5. Nie ma w mojej bibliotece. Ale znowu wydałam kasę - kupiłam na allegro "Głos" Indridasona, "Ciemność mroczniejszą niż noc" Connelly'ego, "Rzekę tajemnic" Lehane'a, "Bunkier" Burta i 2 książki Herberta, zapłaciłam z przesyłką niecałe 60 zł. Sporo horrorów po 2,9! u sprzedawcy milion_ksiazek - link do niego http://allegro.pl/show_user.php?uid=17680790
      Masz, teraz Ty wydawaj pieniądze, naciągaczu jeden :P

      Usuń
    6. Właśnie przeglądam, faktycznie sporo ciekawych kąsków w niskich cenach :-D Trochę się boję Twojej reakcji na Indridasona, nie każdemu przypada do gustu jego styl, a poza tym zaczynasz cykl od trzeciej części :-D
      "Bunkier" kojarzę, cały czas poluję :)

      Usuń
    7. Tyś temu winien! Eh, eh... trudno, przeczytam od końca. Chyba że odradzasz? To kupię pozostałe części za jakiś czas i zacznę po kolei...

      Usuń
    8. Trudno jednoznacznie stwierdzić. Sprawa kryminalna jest w każdej części inna, pod tym względem nie ma żadnych przeciwwskazań do rozpoczęcia czytania od Głosu ;) W najgorszym wypadku trochę dłużej potrwa, nim się wkręcisz, poznasz bohaterów i zorientujesz się w ich aktualnej sytuacji życiowej :D

      Usuń
  5. To chyba nie dla mnie, jednak rzeczywiście fajnie, że wspomniałeś o dialogach. Ileż to razy mogą one zepsuć całość! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej książce, a brzmi interesująco, będę się za nią rozglądała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście nie słyszałam o tej książce. Skoro twierdzisz, że intryga została dobrze skonstruowana to warto zajrzeć jak mniemam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę ją miała na uwadze:) Lubię ten typ literatury:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Syndrom jeszcze jednego rozdziału dziwnie mi się kojarzy z zarwaną nocą:) Ale lubię jak książka nie pozwala się od siebie oderwać,więc na pewno się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fabuła taka raczej schematyczna ale skoro dobrze się to czyta, to myślę, że z chęcią bym poznał tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z wielką chęcią się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie ,,Miasto słońca'' przeszło bez echa, a szkoda, bo po twojej recenzji widzę, że to naprawdę świetny kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam o tej pozycji, ale mówię jej wielkie tak. Fajnie, że napisałeś recenzję tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzeczywiście, pierwszy raz słyszę o tej książce, ale skoro warto się zapoznać, to może się nad nią zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy wszyscy detektywi zmagają się z demonami z przeszłości? ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tytuł "obił" mi się o uszy, nawet gdzieś zapisywałam, że mam przeczytać, a później mi umknęło. Teraz wrzuciłam sobie do przechowalni by kupić przy najbliższej okazji. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Po opisie i recenzji - zdecydowanie tak. Chociaż boję się, że po przeczytaniu stwierdzę : "ale to już było...".

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest fantastyczne, kiedy ktoś sięga po mało znaną książkę, czyta, pisze o niej. Dzięki Tobie "Miasto Słońca" ma teraz większe szanse, by trafić do rąk innych ludzi, bo wygląda na to, że jest tego warta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Szperam dość często na stronie PK, dlatego rzuciła mi się w oczy ta książka, ale nie sądziłam, że jest tak dobra, zaczynam żałować, że do tej pory nie zdecydowałam się jej przeczytać. Widzę, że autorowi wyszło na plus doświadczenie scenarzysty, to się chwali, bo nie każdemu sprawnie idzie pisanie, chociaż śledząc poczynania Horowitza'a, to jemu też wszyła na zdrowie praca scenarzysty, chyba czas zmienić zawód ;-)

    OdpowiedzUsuń

  20. Ale Ci tu namieszałam:)) Dwa razy musiałam usunąć komentarz bo coś mi się poprzestawiało i podwójnie zdania się wyświetlały.
    Napisałam poprzednio, że wchodząc na Twoją stronę zawsze czuję się zaintrygowana. Najpierw "Zaginiona dziewczyna" potem "Ruiny" teraz ta pozycja. Już sobie obiecałam, że po tej obyczajówce, którą teraz czytam zabieram się za jakiś kryminał. Nie wiem tylko, który wziąć na pierwszy ogień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, kilka kliknięć i po problemie :)
      "Zaginioną dziewczynę" polecam bez mrugnięcia okiem - rewelacja. Książkę czyta obecnie moja siostra - też się wkręciła :)

      Usuń

  21. To już wiem jaki kryminał będę czytała w najbliższym czasie:)
    Już się cieszę:)) Najgorsze jest to, że ja zamiast czytać to skaczę sobie po blogach. Cóż bardzo to lubię. Tu coś ciekawego przeczytam, tam napiszę jakiś komentarz. To jest mój żywioł:) A czas umyka...Fajnie, że masz obok siebie osobę, która czyta z taką samą pasja jak TY. U mnie niestety książki wszystkich parzą. Nie umiem tego zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z taką samą pasją niestety nie, przynajmniej nie ostatnio :) Ale tak, to miłe, nie zaprzeczę :)

      Usuń